poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rodzinka.fr


Dopytujecie się o informację, u kogo mieszkam. Nie za bardzo mogę napisać w tym temacie coś super ciekawego, bo okazuje się, że rodzina, do której trafiłam, jest całkiem normalna. Francuska, ale normalna. Składa się z mamy i trójki dzieci, z których dwójka jest (na szczęście) na wakacjach, więc na co dzień muszę starać się zrozumieć dwie osoby, a nie cztery. Są bardzo mili, mają sporo cierpliwości, często tłumaczą mi na pięć sposobów to, co chcą przekazać. Zresztą równie często tłumaczą mi, co ja chcę przekazać.
Delphine (mama) bardzo dobrze gotuje. Miałam okazję skosztować pysznego łososia z cytryną i imbirem, mule, grillowaną kaczkę i inne specjały kuchni francuskiej i baskijskiej. Codziennie rano czeka na mnie przygotowane miejsce na śniadanie – talerzyk, sztućce, jogurt własnej roboty(!) i owoce.
Dorian, dziewiętnastoletni student, to urodzony artysta. Polubiłam go w momencie, kiedy po kolejnym ciężkim dniu w szkole usłyszałam jak gra na pianinie. Od tej pory prawie codziennie umila nam wieczory muzyką, która uspokaja moje skołatane nauką nerwy.
Mają fajne poczucie humoru, mój francuski, choć słaby, pozwala na zrozumienie żartów i ironicznych odzywek Doriana. Jak nie rozumiem, to pokazuje mi, kiedy mam się śmiać;)


Do obiadu podawana jest woda - jak widać są Francuzi, którzy nie piją wina. Albo po prostu dbają o to, żebym wieczorami była w stanie się jeszcze uczyć:)
 
 Kaczka

Digestif. Za nim podkładka w kształcie baskijskiego krzyża
 
Algi

6 komentarzy:

  1. Dlaczego jadłaś surowe mięso i popijałaś denaturatem? Do tego zielonym!! Dziwne rzeczy w tej FR się dzieją!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na obiad woda z melonem. Dobrze, że trochę glonów wyciągnęli, bo ten G-27 wygląda na mocniejszy od naszego J-23

    OdpowiedzUsuń
  3. G27 (czyli dżet-vant-set) wcale nie był taki mocny:) a kaczka była medium rare - rewelacyjna! ale dziękuję za troskę:*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie za dobrze Ci w tej Francji?;)
    zazdroszczę bliskości morza i możliwości PÓJŚCIA na plażę jak tylko ma się na to ochotę...:]

    OdpowiedzUsuń
  5. no aż tak dobrze nie mam - plaża jest "aż" godzinę drogi od Pau. Ale za to dziś przeprowadziłam się do nowej rodzinki, która ma dom z basenem. Ogólnie nie narzekam;)

    OdpowiedzUsuń