Projekt dobiegł końca zgodnie z planem. Cztery tygodnie i po bólu. Francuzi wrócili do Paryża, a głodni wrażeń Polka i Chińczyk ruszyli na południe. Pierwszym przystankiem było Christchurch, miasto na Wyspie Południowej, o którym nie jestem w stanie wiele powiedzieć, bo nic się nie dało tam zobaczyć. Cały dzień lało okrutnie, to po pierwsze. Po drugie, nawet przy dobrej pogodzie do centrum miasta wstęp jest zabroniony – jest zmasakrowane trzęsieniem ziemi z lutego 2011. Do strefy najbardziej zniszczonej turystów zabiera autobus, widoki są naprawdę przerażające, a to już prawie dwa lata po katastrofie….
Wesołą częścią pobytu był
natomiast hostel, który jest niczym innym jak przerobionym na hostel więzieniem.
Kilkanaście lat temu młoda para postanowiła przerobić opustoszały i zaniedbany
budynek na przystań dla młodych (duchem) podróżujących. Zapraszam do obejrzenia
zdjęć;)
Powitanie w więzieniu.
Cela nr 12.
Busted!!!
Za niebieskie niebo służyła parasolka;)
Wejście do ogrodu różanego.
Zburzony przez trzęsienie ziemi kościół.
Wizyta w Centrum Antarktyki.