środa, 22 stycznia 2014

One day in Bangkok

Wyjazdy służbowe mają to do siebie, że niestety trzeba pracować (przynajmniej trochę), tak więc póki co nie mam materiału na post pod tytułem 'One night in Bangkok'. Wystarczyć muszą póki co zdjęcia z mojego pierwszego dnia spędzonego w Bangkoku, który jednocześnie był pierwszym dniem w Tajlandii, i w ogóle w Azji. Jako że wylądowaliśmy raniutko w niedzielę, czasu na przygody było sporo. Wykorzystaliśmy go zacnie;)

Zadanie nr 1: koszule od krawca
Idziesz do centrum handlowego, tam w miejscu, gdzie w Polsce robią przeróbki, tu szyją od zera. Mogą cię wymierzyć, ale my wybraliśmy opcję drugą - przyszliśmy z ulubionymi koszulami i wybraliśmy materiały na ich kopie. Efekt póki co nieznany - koszul na skutek protestów nie możemy odebrać;)


Zadanie nr 2: Masaż tajski
Słowo masaż jest tu jak najbardziej mylne. Zdecydowanie bardziej pasowałoby "Tortura tajska", "Męki tajskie" tudzież "Kobieta mnie bije (tajska)". Zwał jak zwał - doświadczenie ciekawe, jetlag popadł w niepamięć:) No i mogliśmy sobie zrobić zdjęcia w jakże stylowych gaciach;)



Zadanie nr 3: Jazda tuk-tukiem
To już tylko sama przyjemność:)




Zadanie nr 4: Zwiedzanie tajskich świątyni
Różnorodność kształtów i kolorów jest zachwycająca. Budda bardzo spokojny.









Na koniec było wielkie tajskie jedzenie, tu jednak zdjęć brak:( Wygląda tak samo jak tajskie jedzenie w Europie, ale smakuje o niebo lepiej i piekielnie piecze.