w kultowym ku temu miejscu nie zdarza się codziennie. Od niedzielnego poranka mogę się z dumą zaliczyć do grona szczęśliwców, którzy mają za sobą jogging w Central Parku:)) Kalorii spaliłam może siedem (złownie: siedem) bo co chwilę zatrzymywałam się, żeby zrobić zdjęcia... No nic, trzeba mieć priorytety...;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz